O samorządzie z wicemarszałkiem Senatu
Starosta czarnkowsko-trzcianecki stawia na rozwój powiatu, który nie byłby możliwy bez spotkań z przedstawicielami władz na szczeblu krajowym, wojewódzkim, powiatowym czy gminnym.
Dziś Starostwo Powiatowe w Czarnkowie odwiedził wicemarszałek Senatu Rafał Grupiński. Podczas wizyty u starosty towarzyszyła mu posłanka Maria Małgorzata Janyska. Wizyta była okazją do rozmowy o możliwościach, jakie mają przed sobą samorządy nowej kadencji, a także do zadania kilku pytań wicemarszałkowi.
Niedawno minęło 8 miesięcy od objęcia przez pana funkcji wicemarszałka Senatu – zapewne był to czas wielu sukcesów. Który z nich uważa z nich za ten największy ?
Przede wszystkim sukcesem jest umiejętność współpracy. W Senacie mamy większość (66 mandatów zdobyli kandydaci paktu senackiego tworzonego przez KO, Trzecią Drogę (PSL i Polska 2050) – przyp. red. ) więc współpraca układa się płynnie. Przez te 8 miesięcy mieliśmy tylko jedno głosowanie, w którym różniliśmy się z częścią Lewicy. Między poglądami naszymi, a Lewicy, jest o wiele mniej różnic niż w Sejmie między koalicjantami, co jest naszym Senackim sukcesem. Trudno tu mówić o indywidualnym sukcesie, kiedy moja rola sprowadza się między innymi do tego, żeby prowadzić obrady. Jest to rola zupełnie niepolityczna – pełniąc funkcję marszałka czy wicemarszałka jest się marszałkiem wszystkich Senatorów, wszystkich opcji. Trzeba zachowywać powściągliwość i prowadzić obrady w sposób obiektywny, nie wyróżniający nikogo. Nie jest to łatwe zadanie, ale ze względu na naszą zdecydowaną większość, w odróżnieniu od 51 mandatów w poprzedniej kadencji, jest to też pewien luksus w istocie współzarządzania Senatem.
Jakie są pana priorytety w działalności politycznej?
W tej chwili jest to kwestia prawa autorskiego, zmian związanych z wynagrodzeniami dla artystów, dziennikarzy, literatów i eksploatacją ich treści w Internecie przez tzw. BigTechy (największe firmy informatyczne na świecie – przyp. red.). To jest bardzo gorący temat, ponieważ za potrzebą wsparcia tej sprawy przez rząd i parlamentarzystów bardzo mocno opowiedziało się środowisko mediów. W nadchodzącym tygodniu czeka nas komisja kultury i obrady plenarne związane z tą ustawą, która musi być ustalona do końca lipca. Jest to dość skomplikowane i sam jestem ciekawy jakie pomysły zostaną nam przedstawione. Na rozwiązanie tego problemu mam własny pomysł, ale czas pokaże, w jaki sposób go rozwiążemy.
Czy dla Pana jako autora książek, jest to ważne osobiście?
Tak, ale z tantiemami bywa różnie. Ostatni Rząd, zarządcy Telewizji Polskiej, w ogóle nie wznawiał „Dziejów Kultury Polskiej” – dziesięciu odcinków które kiedyś zrealizowałem (cykl filmów dokumentalnych realizowany w latach 1997-1998 – przyp. red.), więc z praw autorskich w ogóle nie korzystałem. Jeśli chodzi o książki, to jest to głównie poezja, więc trudno mówić o jakiś wpływach.
Skoro jesteśmy przy książkach – wiem, że spokój odnajduje Pan w lekturze. Jaka książka zrobiła na Panu ostatnio największe wrażenie?
Będą to książki z różnych kategorii. Po pierwsze „Traktat o kłamstwie” Świętego Augustyna, który niedawno ukazał się przetłumaczony w całości. Ten starożytny traktat bardzo się wpisuje w populistyczną politykę, której byliśmy świadkami przez ostatnich kilka lat. Dla polityków powinna być to lektura obowiązkowa. Z drugiej strony – czytałem ostatnio poezję Marcina Barana. „Darń” to jego nowy tomik wydany przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną w Poznaniu oraz nową powieść Łukasza Barysa - „Małe pająki”. Generalnie kilka książek mam rozpoczętych – kiedy je skończę? Nie wiem. W kolejce są „Rzeki dzieciństwa” Andrzeja Stasiuka, mojego serdecznego przyjaciela, który czeka na moje wrażenia z lektury.
Przez wiele lat był pan nauczycielem i wykładowcą akademickim. Ma pan doświadczenie w pracy z młodymi ludźmi. Co chciałby Pan przekazać młodym samorządowcom? Czy ma pan dla nich jakieś rady?
Jak się zostaje lokalnym politykiem w młodym wieku, to pierwszą rzeczą, jaką trzeba w sobie zachować, jest pokora wobec tego, czego trzeba się dopiero nauczyć. Nie chodzi o to, żeby nie mówić śmiało o swoich poglądach – to trzeba robić, ale jednocześnie należy przygotować się na dłuższą drogę, nie zachłysnąć się sukcesem, tylko myśleć o tym, kogo się reprezentowało i w jaki sposób budować wspólnotę w trakcie kadencji. Trzeba przemyśleć, jak dobrze reprezentować interesy tych, którzy nas wybrali. Sukces szybko przemija i łatwo jest przeżyć rozczarowanie. Należy dbać o umiar, zachowywać swoje zasady i być dobrym człowiekiem – bo to co robimy w życiu prywatnym, w takich małych środowiskach, rzutuje na naszą pozycję publiczną. Trzeba być konsekwentnym i spójnym. Ludzie to widzą i surowo oceniają. Pozostać sobą – to jest najważniejsze. Tak samo jak ciągła nauka – od tych bardziej doświadczonych i tych, których cenimy. Nie od każdego warto się uczyć – ważna jest umiejętność odsiewania dobra od zła, nieprzekraczania granic, gdyż należy pamiętać, że z niektórych dróg nie można zawrócić. Niestety zauważam wśród młodych polityków, że więcej energii wkładają w swoją autopromocję w mediach społecznościowych niż w pracę i naukę. To jest ślepa droga.
Dziękuję za rozmowę.
Marta Burakowska – Starostwo Powiatowe w Czarnkowie