Problem z jakością produktów
Od zawsze wiadomo, że jakość jest w cenie. Często więc decydujemy się zapłacić więcej, mając nadzieję, że w ślad za wydaną gotówką pójdzie też jakość kupowanego produktu. Niestety nie zawsze tak jest. Dziś, decydując się na zakup konkretnej rzeczy mamy wręcz nieograniczone możliwości wyboru, ale skąd wiedzieć czy to co kupujemy jest tego warte? Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów opublikował wyniki kontroli Inspekcji Handlowej z przeprowadzonej kontroli zabawek oraz odzieży, jednak jego wyniki pozostawiają wiele do życzenia.
Z raportu umieszczonego na stronie www.uokik.gov.pl we wrześniu 2020 r., dotyczącego kontroli prawidłowości oznakowania i jakości produktów włókienniczych, dowiadujemy się, że w blisko połowie przebadanych produktów skład surowcowy podany na metce nie był zgodny z rzeczywistym. Zatem, ile jest wełny w wełnie lub bawełny w bawełnie? Z raportu wynika, że np. zamiast zadeklarowanego składu marynarki 60% wełna + 40% bawełna, w rzeczywistości było to 84,1% poliester + 15,9 % wiskoza. Takie pomyłki czy błędy, tak naprawdę wprowadzają nas w błąd w bardzo istotnej sprawie, jaką jest skład surowcowy produktu. To oznacza, że jako konsumenci, kupujemy coraz więcej ubrań i to niestety gorszej jakości. Pojawia się zatem pytanie, czy konsument ma jakikolwiek możliwości weryfikacji składu surowcowego, gdy ma wątpliwości, że ten podany przez producenta czy też sprzedawcę jest nieprawdziwy? Oczywistym jest, że przy zakupie z reguły zajrzymy na metkę czy etykietę i sprawdzimy skład surowcowy, ale realnie w wielu przypadkach nie jesteśmy w stanie odróżnić tańszych zamienników od oryginałów. Jak podaje raport, wyroby wykonane z włókien syntetycznych np. poliamid, poliester mogą różnić się wyglądem od wyrobów wykonanych z włókien naturalnych tj. bawełna, wełna czy sztucznych np. wiskoza. Trudno dokonać oceny wzrokowej, ale dotykając wyrobu, pamiętajmy, że te z włókien syntetycznych, w odróżnieniu od pozostałych, bardzo się elektryzują, a niektóre z nich w dotyku są „twardsze”, nie są miękkie i delikatne. Zatem, jako konsumenci możemy polegac wyłącznie na własnym doświadczeniu i ntuicji. Nie mamy bowiem bezpośredniej możliwości weryfikacji składu rzeczywistego danej rzeczy z tym deklarowanym na metce.Jeśli sami będziemy mieć podejrzenia, co do nieprawdziwego opisu, aby to sprawdzić, musimy zgłosić się do Inspekcji Handlowej, przekazując produkt.
Czy tylko ubrania są kiepskiej jakości? Okazuje się, że nie. Mówi o tym kolejny wynik kontroli. Wykazano w nim, że w ponad 50% skontrolowanych zabawek dla dzieci, wykryto nieprawidłowości, a 21 z nich miało „niezgodności” konstrukcyjne. Z raportu dowiadujemy się również, że huśtawki miały np. zbyt małą wytrzymałość na obciążenie, niewłaściwy system montażu, niewłaściwy lub brak systemu zabezpieczającego dziecko przed upadkiem. W przypadku zabawek zdarzały się niewłaściwe kształty i pękanie szwów.
Na co zatem zwrócić uwagę przy zakupach dla dzieci? Wybierając zabawkę pamiętajmy, że każda z nich powinna posiadać oznakowanie znakiem CE, który potwierdza zgodność z wymaganiami bezpieczeństwa. Samodzielne określanie wytrzymałości oraz bezpieczeństwa elementów składowych zabawki nie jest możliwe w warunkach domowych, bez urządzeń, którymi dysponują laboratoria i rzeczoznawcy. Pamiętajmy, że w zależności od rodzaju zabawki, bez względu na wiek dziecka, dla którego jest ona przeznaczona, należy zwrócić uwagę na części wystające – rurki i sztywne elementy, które mogą stanowić niebezpieczeństwo przebicia ciała dziecka i powinny być osłonięte. Końcówki osłony powinny posiadać wystarczająco dużą powierzchnię, która pozwoli uniknąć przekłucia ciała. Warto pamiętać, by w przypadku wątpliwości co do bezpieczeństwa zabawek, informować właściwą miejscowo placówkę Inspekcji Handlowej lub Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Na koniec przypominam, że jeżeli nie będziemy wiedzieli, jakie mamy prawa, zawsze można uzyskać bezpłatną pomoc u Powiatowego Rzecznika Konsumentów pod numerem telefonu 660753160 lub wysyłając e-mail: prk@pct.powiat.pl